To nie nasze „widzimisię”, a odgórne przepisy. Konkretnie chodzi o nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz rozporządzenie ministra środowiska w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów. Jedno i drugie wymusza na gminach, w tym na naszej, wprowadzenie segregacji odpadów na pięć pojemników takich, jak: szkło, papier, metale i tworzywa sztuczne, odpady ulegające biodegradacji, zmieszane i inne uzależnione od potrzeb.
W praktyce będzie oznaczało to, że od 1 lipca każdy z nas będzie musiał zadbać o to, by śmieci posegregowane trafiały tam, gdzie trafić powinny. Przepisy te też nie wzięły się znikąd, bo Unia Europejska wciąż wyznacza wymogi co do poziomu odzysku odpadów, a żeby je osiągnąć Polska musi prowadzić, promować i rozwijać selektywną zbiórkę odpadów. Dlatego mamy to, co mamy, czyli nadchodzącą rewolucję śmieciową.
Segregacja wprowadzi znaczną różnicę między cenami za odbiór śmieci posegregowanych i zmieszanych. Aby odpowiednio zmotywować tych, którzy z segregowaniem dotąd mieli problem, ustawa zakłada wprowadzenie swojego rodzaju „kar”.
Śmieci źle posegregowane będą uznawane za „zmieszane”, a za wywóz takich cena będzie wyższa. W rezultacie taniej będzie śmieci segregować, niż wrzucać wszystko do jednego worka. I tego trzeba będzie się nauczyć.
To dopiero mały wstęp do tego, co nas czeka od lipca. Nie operujemy jeszcze kwotami, bo cena będzie uzależniona od ceny za odbiór i transport odpadów, zagospodarowanie odpadami i pozostałych kosztów z tym związanych.
O deklaracjach, pojemnikach, workach, kto, co jak i gdzie będziemy Państwa sukcesywnie informowali.