Drodzy mieszkańcy,
grupa inicjatorów referendum (JanuszMroczkowski, Radosław Grzyb, Konrad Suchodolski, Waldemar Zmiarowski, Waleria Gutowska, Danuta Szleszyńska, Ryszard Szleszyński, Dariusz Kurasz i Magdalena Sadowska) zakończyła zbiórkę podpisów. Zebrali wymaganą ilość podpisów i wniosek złożyli do komisarza wyborczego. Dziękuję tym, którzy odmówili, a dobrowolnie i dobrym słowem wspierali mnie i nadal to czynią. Dziękuję za Państwa odwagę. Tak, odwagę, bo nie każdego stać na taki gest. Tym bardziej biorąc pod uwagę to, co dzieje się dookoła, chociażby dziwne telefony z numerów zastrzeżonych, w których ktoś kogoś straszy sądem, bo publicznie wyraził zdanie inne, niż ma ten, który dzwonił.
Nie mam złudzeń, że referendum jest zwyczajną grą osób, dla których jestem przeszkodą w ich realizacji. Wiedziałam to już na drugi dzień, po ogłoszeniu wyników wyborów samorządowych. Już wtedy doszła do mnie informacja, że w wyniku wielkiego niezadowolenia innych padło zobowiązanie o wielkiej mobilizacji i pracy nad przeprowadzeniem referendum.
Czy inicjatorom rzeczywiście chodzi o dobro naszej gminy? Referendum nie jest wyborem tego lepszego, a wyeliminowaniem tego, z którym nie po drodze inicjatorom. Osobiście uważam, że wielkim ciosem dla innych, który w 2018 roku odnotowano w historii naszej gminy, była decyzja większości mieszkańców. To Państwo zdecydowaliście, że po raz pierwszy w naszych dziejach, burmistrzem zostałam ja - kobieta. Nie wiem dlaczego tak jest, ale niektórzy autentycznie mają z tym problem.
Śmiem twierdzić, że grupie nie chodzi o dobro, a o urazę osobistą. Chodzi o przekorę i pokazanie, gdzie jest moje miejsce. Chodzi o przepychanki, spełnienie swoich niezdrowych ambicji, polityczną walkę, a może i prywatę. Grupa, która z pracą w samorządzie niewiele ma wspólnego, na swój sposób chce kreować rzeczywistość i wmówić innym, że to jedyne słuszne myślenie. Dwanaście punktów w czymś, czym nazwali „uzasadnieniem”, to jedynie równoważniki zdań. Brak konkretów, argumentów, brak własnego zdania.
Moi poprzednicy mieli komfort. Nikt nie rozliczał ich w 1/5 działalności. Nie było w naszej gminie jeszcze takiego, który wszystko, co zaplanował na całą kadencję, zrealizował już w pierwszym roku. Dzisiaj kadencja trwa pięć lat. Rozliczanie po pięciu latach jest jak najbardziej zasadne, a nawet wskazane. Robienie tego na samym początku to zwyczajne drwienie z tych, którzy zdecydowali o tym większością głosów.
Referendum to nie obowiązek. To nie wybory tylko ich mocna antyteza. To nie wybieranie, a eliminowanie. To gra, do której wciąga się mieszkańców, przydziela się im rolę statystów i karze grać według złego scenariusza. Rezygnacja z „przedstawienia” i zostanie w domu to ważny, świadomy i mądry akt z Państwa strony. Głęboko wierzę w to, że nie dacie się Państwo wciągnąć w tą grę.
Czekamy na decyzję komisarza.
Z poważaniem,
Beata Sokołowska
Burmistrz Białej Piskiej